
Po wczorajszej publikacji dotyczącej problemów rowerzystów na Żeraniu rozgorzała na dobre dyskusja o potrzebie budowy nowych ścieżek rowerowych. Powrócił też temat Veturilo – mieszkańcy nie kryją rozczarowania postępowaniem urzędników. Podczas konsultacji wskazali bowiem wiele miejsc w których powinny powstać stacje. Niestety, wygląda na to, że zlekceważono ich liczne głosy...
Niech przemówią liczby: lokalizacja stacji Veturilo w okolicach przystanku Konwaliowa na Żeraniu była drugą najczęściej zgłaszaną w Warszawie w ramach konsultacji poprzedzających rozwój systemu. Na mapie Żerań jest aż czerwono-pomarańczowy od ilości propozycji lokalizacji, także m.in. przy pętli Żerań FSO lub w okolicach skrzyżowania Modlińskiej i Płochocińskiej. Łącznie na Białołęce mieszkańcy zgłosili aż 198 lokalizacji nowych stacji - zdecydowanie najwięcej spośród wszystkich dzielnic - co świadczy o zapotrzebowaniu na Veturilo i tradycyjnej już determinacji w walce o infrastrukturę i komunikację.
- Patrząc na mapę, wystarczyło wytypować najczęściej zgłaszane lokalizacje... i to zostało zrobione, ale zabrakło realizacji, bo - jak zostało zakomunikowane na profilu Pełnomocnika Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej - "zarówno z konsultacji społecznych jak i analiz demograficznych wynika, że należy w pierwszej kolejności dogęszczać stacje w centrum". Jest to jednak zamknięty krąg, gdyż przy tak małej ilości stacji na Białołęce - 4 istniejących i 2 lub 4 planowanych, ciężko jest uzyskać choćby zbliżoną częstotliwość wypożyczania rowerów w stosunku do dzielnic, które mają o wiele więcej stacji i infrastruktury rowerowej. Niestety pod tym względem Białołęka, jako dzielnica ogromna pod względem liczby ludności (zbliżającej się do 150 tysięcy) jak i powierzchniowo, ma naprawdę sporo do nadrobienia – mówi Mateusz Senko i dodaje, że mówiąc o rowerach na Białołęce nie sposób pominąć szeroko opisywaną Kładkę Żerańską, która jest kolejnym argumentem za lokalizacją stacji Veturilo właśnie na Żeraniu oraz usprawnieniem sieci ścieżek i tras rowerowych w okolicach Modlińskiej, Płochocińskiej czy nad Kanałem Żerańskim.
- Chodzi przede wszystkim o utrzymywanie standardów rowerowych i ciągłość tras oraz o kompleksowe spojrzenie na nie nie tylko do granic m.st. Warszawy. Skoro można było stworzyć trasę biegnącą aż do Jabłonnej, to dlaczego ciągle są rzucane przysłowiowe kłody pod koła wobec wspaniałej, malowniczej trasy do Nieporętu biegnącej bezpośrednio nad Kanałem Żerańskim, po stronie ul. Płochocińskiej? - zastanawia się Mateusz Senko. - Dramatem jest już samo jej zniszczenie pod budowę gazociągu, po czym powinna zostać kompleksowo odbudowana przez inwestora - zarówno na odcinku warszawskim, jak i leżącym na terenie Gminy Nieporęt. Tymczasem z bliżej nieznanych powodów powstała koncepcja jej przeniesienia na drugą stronę Kanału Żerańskiego, gdzie nie wiadomo czy taka trasa mogłaby w ogóle powstać, ze względu na szereg ograniczeń terenu, własność gruntów czy zapisy planów zagospodarowania na terenie Gminy Nieporęt.
Czy nie łatwiej byłoby odbudować tę trasę w jej pierwotnym przebiegu i ustalić z Gminą Nieporęt wspólną koncepcję rozwoju komunikacji rowerowej? Miejmy nadzieję, że takie rozmowy są lub będą prowadzone, bo na razie śledząc sytuację w tej sprawie można mieć wrażenie, że trasy rowerowe nad Kanałem Żerańskim będą jeszcze bardziej w kratkę niż do tej pory - trochę tutaj, trochę tam... Podobnie wygląda sytuacja z Veturilo, które powinno być przecież uzupełnieniem, spięciem infrastruktury rowerowej.
Mapa: UM
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie