
Przedstawiamy kolejną legendarną już ulicę na Zielonej Białołęce. Geodezyjna – to własniej tej drogi dotyczy wiele maili które dostajemy.
- O paranoję zakrawa fakt, ze nasze osiedla leżą przy ulicy i nie mają do niej dostępu. Ile dróg by nie powstało, jakich rozwiązań by nie zaproponowano to nic nie zastapi bezpośredniego wyjazdu z osiedla na ulicę. Dziwie się, że od lat nikt z tym nic nie zrobił. Jedyne co słyszymy to "dzielnica negocjuje" - jak można nazwać ponad 7 letnie negocjacje? Może porzucić mrzonki i sprawę załatwić zgodnie z procedurą czyli po prostu wykupić grunt? - napisała pani Jola w mailu do redakcji podkreślając też, że od lat na Białołęce są sprawy, których wręcz z niewiadomych powodów załatwić się nie da. - Ciągłe mydlenie oczu, tak jak ostatnio (o czym pisaliście). Dadzą nam kilometr asfaltu i ogłoszą sukces, że zrobią cztery drogi...
Ulica Geodezyjna to droga prywatna, która została wybudowana w śladzie drogi publicznej (Projektowanej 2L). Mieszkańcy osiedli wraz z całymi wspólnotami wielokrotnie zgłaszali konieczność wykupu gruntów pod drogę, która stałaby się wielkim ułatwieniem dla okolicznych osiedli.
Jacek Wojciechowicz w odpowiedzi na interpelację radnej Gabrieli Szustek jeszcze w 2015 roku wskazywał, że budżet m. st. Warszawy jak i Wieloletnia Prognoza Finansowa nie przewidują środków na wykup gruntów zajętych pod tą ulicę, jak również przebudowę ulicy w celu dostosowania jej do parametrów drogi publicznej. Ówcześnie koszt wykupu gruntów (w pasie drogi) szacowano na 8 mln zł. Zaznaczono również, że Zarząd Dzielnicy Białołęka prowadzi negocjacje w celu nieodpłatnego przejęcia tych gruntów.
Potem, już w grudniu ubiegłego roku, rada dzielnicy przyjęła stanowisko w sprawie wykupu gruntów w pasie ulicy Geodezyjnej podkreślając w nim, że włączenie ulicy do siatki dróg publicznych pozwoli na usprawnienie komunikacji i odciąży węzeł Głębocka i rejon szkoły podstawowej nr 356. Do dziś grunty w pasie drogi nie zostały przejęte.
Dodajmy jeszcze, że ul. Geodezyjna w planie miejscowym jest opisana jako Projektowana 2-L, czyli droga o klasie L, oznacza to, że po dostosowaniu jej do parametrów drogi publicznej zgodnej z planem miejscowym stworzone zostałyby możliwości techniczne dla uruchomienia komunikacji miejskiej.
Jak zainteresowani sprawą mieszkańcy oceniają całą sytuację?
Artur Koczara z inicjatywy Białołęka jest jedna przedstawia swój punkt wiedzenia (podkreślając, że to jego zdanie, a prawnikiem nie jest).
- Jest plan zagospodarowania, który reguluje przestrzeń publiczną. Jeśli w MPZP jest zapisana droga, to działka nie może byc wykorzystana w inny sposób. Dalej - miasto ma obowiązek wypłacić odszkodowanie właścicielowi i przejąć działkę. Jeśli powstała droga, to znaczy, że działka pod nią została wydzielona i wydzielenie to stało się ostateczne. Działki wobec tego Z MOCY PRAWA przechodzą na własność gminy (Warszawa). Tak mówi ustawa. 6. miasto powinno teraz rozpocząć procedurę odszkodowawczą. Miasto z przyczyn oczywistych - szuka oszczędności - tego nie robi – tłumaczy Artur Koczara, a my jak zawsze ocenę całej sytuacji pozostawiamy Państwu.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"O paranoję zakrawa fakt, ze nasze osiedla leżą przy ulicy i nie mają do niej dostępu. Ile dróg by nie powstało, jakich rozwiązań by nie zaproponowano to nic nie zastapi bezpośredniego wyjazdu z osiedla na ulicę." - nic więcej dodawać nie trzeba.