Reklama

(NIE)godne pożegnanie Tomasza Golloba na Stadionie Narodowym. Skandal w Warszawie

19/04/2015 12:07

To miało być święto speedway’a. To miała być wspaniała promocja żużla w Warszawie w najlepszym wydaniu. Kibice czekali na niezapomniane emocje w wykonaniu czołowych żużlowców świata, którzy w Warszawie stawili się w komplecie. To także miały być zawody, na zakończenie których kibice mieli godnie pożegnać Tomasza Golloba kończącego swoją przygodę z cyklem Grand Prix.

 

Już na wiele godzin przed rozpoczęciem imprezy tysiące kibiców gromadziło się na błoniach Stadionu Narodowego. Do Warszawy nadal zjeżdżali kibice z całej Polski. Nie brakowało też gości z wielu zakątków światowej mapy speedway’a. W drodze na Stadion dominowały kolory biały i czerwony,  powiewały również szaliki klubowe kibiców przybyłych min. z Gorzowa Wlkp., Zielonej Góry, Torunia, Leszna, czy Częstochowy. Wszyscy chcieli dopingować swoich gladiatorów. Wyczuwalna była atmosfera wielkiego święta i oczekiwanie na pierwszy start…

 

W momencie rozpoczęcia zawodów na Stadionie Narodowym zasiadało ok. 53 tys. osób. To rekord! Nigdy wcześniej żadna impreza żużlowa nie zgromadziła takiej rzeszy kibiców. Teraz brakowało już tylko prawdziwego ścigania na torze. Nikt jednak nie spodziewał się, że nadciąga katastrofa, gdyż jak się okazało Międzynarodowa Federacja Motocyklowa - organizator LOTTO WARSAW FIM SGP OF POLAND, była do zawodów całkowicie nie przygotowana. To bowiem ta organizacja była odpowiedzialna za przygotowanie toru, którego zbudowanie po raz kolejny zlecono duńskiej firmie „BSI”, której właścicielem jest legendarny Ole Olsen. Jak się okazało tor został przygotowany niewłaściwie. Był niebezpieczny dla zdrowia zawodników, był pełen dziur, których ofiarą stali się Troy Batchelor i Chris Holder notując groźnie wyglądające upadki. Chwilę wcześniej z zawodów wycofał się Andreas Jonsson informując o odnowieniu kontuzji.

 

Same zawody przeciągały się także niemiłosiernie. Przyczyną przerw i powtórek była… niesprawna maszyna startowa, która nierówno puszczała zawodników. To spowodowało, że już w czwartym wyścigu sędzia zawodów Jim Lawrenc zdecydował, iż zawodnicy będą puszczani ze startu jedynie po zgaśnięciu zielonego światła. Chwilę później /bieg nr 6/ jako pierwszy za „dotknięcie taśmy” wykluczony został Jason Doyle. Choć sędzia podjął słuszną decyzję, to pierwotnie zarządził powtórkę w czteroosobowej obsadzie. Kolejna powtórka tego biegu z udziałem Bartosza Zmarzlika zastępującego wykluczonego Doyla odbyła się z udziałem maszyny startowej, która jednak znów zawiodła. Sędzia zdał sobie z tego sprawę już po zakończeniu biegu i nakazał kolejną jego powtórkę, w której młodzieżowiec Stali Gorzów okazał się najlepszy. Mimo usilnych prób ze strony organizatorów maszyny startowej nie udało się już naprawić do końca tych „zawodów”.

 

Po 12 biegu kończącym trzecią serię startów zawodnicy udali się na przeszło godzinną naradę z sędzią zawodów, podczas której zdecydowali o rezygnacji ze startów w dalszej części turnieju. W związku z tym sędzia podjął decyzję o zakończeniu zawodów i zaliczeniu dotychczasowych wyników. Zwycięzcą LOTTO WARSAW FIM SGP OF POLAND okazał się Matej Zagar /Słowenia/, drugie miejsce zajął Chris Harris /Wielka Brytania/, a na najniższym stopniu podium stanął Jarosław Hampel /Polska/. Należy jednak uznać, że na przestrzeni całych zawodów ich wynik wydaje się nie mieć większego znaczenia, gdyż panujący na Stadionie chaos nie sprzyjał zdrowej rywalizacji, która miała niewiele  wspólnego ze sportem. Czuję się zażenowany tym, co tu zobaczyłem. Liczę na to, że organizatorzy zwrócą kibicom pieniądze, bowiem te zawody okazały się oszustwem – powiedział nam jeden z kibiców opuszczających z rodziną Stadion.

 

Czy tak swoje pożegnanie wyobrażał sobie Tomasz Gollob? Z pewnością nie. Kto mógł spodziewać się, że ten uroczysty wieczór i wielka feta na cześć Tomka odbywać się będzie przy prawie pustych już trybunach w obliczu skandalu organizacyjnego. Współczuję Panu Tomaszowi i jest mi niezmiernie przykro, że w ten sposób wyglądał ten wieczór. Myślę, że organizatorzy zrobili wszystko, aby Jego pożegnanie nie odbyło się godnie – skomentował całą sytuację Pan Krzysztof.

 

Warszawa miała szansę na organizację wielkiej i wspaniałej imprezy żużlowej. Na to z pewnością liczyli też ludzie, którzy od lat starają się o odzyskanie speedway’a dla Stolicy. Wszyscy wierzyli, że dzięki temu wydarzeniu żużel stanie się Warszawie i Warszawiakom bliższy. Dziś już wiemy, że cała wieloletnia praca, starania i zaangażowanie tych środowisk i wielu innych osób poszło na marne. Nie da się bowiem w najbliższym czasie zbudować stadionu i drużyny żużlowej w Warszawie, bo dzięki arogancji i nieodpowiedzialności organizatorów LOTTO WARSAW FIM SGP OF POLAND nikt nie będzie w stanie przekonać władz Warszawy, inwestorów, ale i samych warszawiaków do tego, że żużel to poważny sport potrzebny Miastu i jego mieszkańcom.


Marcin Wójcik

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iBialoleka.pl




Reklama
Wróć do