
To miejsce trzeba odwiedzić! Mamy sklep, jakiego do tej pory Białołęka jeszcze nie miała. "Kociołek" - góralska chata w Warszawie, a w niej wyjątkowe produkty.
Wszyscy szukają smaku szynki z dzieciństwa, twarogu jak u babci, prawdziwych pierogów, domowych ciast... Jesteście spragnieni tych wyjątkowych i unikalnych już dzisiaj smaków? Dostaniecie je w "Kociołku". Tutaj można kupić ręcznie robiony chleb na pięcio-etapowym zakwasie, wypiekany w przedwojennym piecu kaflowym i - zgodnie z rzemiosłem - bez konserwantów, spulchniaczy czy polepszaczy. Po prostu 100% chleb.
- W "Kociołku" lubimy produkty autentyczne, czyli jak oscypek - to tylko bezpośrednio od górala z Nowego Targu, jak hiszpańskie przekąski (słodkie czy wytrawne)- to tylko bezpośrednio od mistrza z Walencji (tylko w "Kociołku" kupicie przepyszne empanadillas (delikatne ciasto na białym winie z wszelkiego rodzaju nadzieniem), ensaimada (drożdżówka rodem z Majorki, której receptura sięga XVIII wieku), czy pożywne panquemao) - wymienia Jola, manager sklepu.
Pieczone mięsa, sałatki, ryby z naturalnego odłowu z wód Grenlandii, przepyszna kapusta kiszona, kotlety, naleśniki... asortyment jest imponujący. W ofercie "Kociołka" znajduje się też wiele pyszności dla wegetarian (np. zapiekane warzywa, tarty czy kotlety)
W związku z nadchodzącymi świętami wielkanocnymi "Kociołek" przygotował specjalną ofertę cateringową (można ją otrzymać drogą mailową, wysyłając swój mail na adres: [email protected]). Klienci mogą zamówić specjalnie przygotowane pyszności na swój wielkanocny stół.
Skąd pomysł na tak inne miejsce? Poszukiwanie dobrego jedzenia na Tarchominie i okolicy.
- Jakiś czas temu zaczęliśmy rozglądać się za miejscem z dobrymi produktami. Szybko okazało się, że w całej okolicy jedzenie to albo sieciówki, albo restauracje, w najlepszym wypadku jakiś catering na telefon... Chcieliśmy stworzyć coś innego, "normalnego" - mówi Jola i dodaje, że w przyszłości przy sklepie powstanie mały ogródek, w którym będzie można w cieniu drzew lub pod parasolką zjeść dobrą sałatkę lub wypić robiony na miejscu sok, czy koktail. W planach są też lody domowej roboty. Miejsce idealne, za płotem pieje kogut i spacerują kury, w oddali konie...- czy w dzisiejszym zabieganym, miejskim świecie można chcieć więcej? Sielskie obrazki, domowe jedzenie. Ech....Zapraszamy na Odkrytą 25.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie