
W najbliższych wyborach samorządowych zamierzam kandydować do Rady Warszawy z rekomendacji Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej z okręgu 6: Praga Północ – Białołęka. Nie będzie więc dla Państwa zaskoczeniem, że z zainteresowaniem śledzę jak radni miasta obecnej kadencji reprezentują interesy naszej dzielnicy.
Temat aktywności radnych, wybieranych w poszczególnych okręgach, jest o tyle istotny w obecnym ustroju Warszawy, że skuteczność ich działania można przełożyć bezpośrednio na ilość i jakość wykonywanych inwestycji, kwotę środków finansowych w budżecie dzielnicowym, plany zapisane w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym a przede wszystkim mogą wpływać na stosunek władz miasta do problemów Białołęki. W przypadku naszej dzielnicy, chyba prawdziwym jest zasłyszane powiedzenie, że: „Białołęka jest daleko od szosy i są ważniejsze dzielnice w mieście“ – dotyczy to zresztą całej prawobrzeżnej części Warszawy, z jedną z ulubionych moich dzielnic włącznie - Pragą Północ.
Nie jest to dziwne, skoro radni wybrani z naszego okręgu do Rady Warszawy, generalnie zapomnieli skąd kandydowali i o sprawy Białołęki walczą wcale lub sporadycznie. Pozwolę sobie napisać, iż dość łatwo mogę ocenić pracę radnych, gdyż w latach 2003-2006 pełniłem funkcję Dyrektora Biura Rady m. st. Warszawy i na co dzień obserwowałem w jaki sposób radni pracują, jakie mają możliwości, co ich interesuje, w jaki sposób mogą działać by być skutecznym. Oczywistym jest, że niektóre osoby mają pewien talent do działania w radzie miasta, inne muszę nauczyć się być dobrym radnym, kolejne nigdy nie osiągną w swojej pracy na rzecz mieszkańców żadnych sukcesów. Dlaczego tak się dzieje? – po prostu nie każdy odnajduje się w tej roli, nie każdy też lubi występować publicznie. Powodów może być wiele. Stąd tak ważnym jest aby wiedzieć na kogo się głosuje w wyborach do tak istotnego organu władzy.
W 2010 roku wybieraliśmy w okręgu numer 6: Praga Północ – Białołęka, 6 radnych Rady Warszawy. Platforma Obywatelska zdobyła 3 mandaty, Prawo i Sprawiedliwość 2 mandaty, Sojusz Lewicy Demokratycznej – 1 mandat. Zabrakło, niestety, miejsca dla kandydatów z organizacji społecznych i stowarzyszeń, które idąc do wyborów rozdrobnione, nie miały szansy przekroczenia 5% progu poparcia i nie wzięły udziału w podziale mandatów. Trzeba zauważyć, że kilku kandydatów, wytypowanych do startu z tych stowarzyszeń, organizacji, komitetów, otrzymało więcej głosów niż osoby, którym przypadł mandat, ze względu na fakt, iż lista partyjna zebrała jako całość znaczącą ilość głosów. Z mojej perspektywy to wielka strata gdyż nie ma to jak radny bezpartyjny, który koncentruje swoją aktywność na rozwiązywaniu problemów mieszkańców okręgu, a nie rywalizacji w ramach ugrupowania politycznego o swoją pozycję, niejednokrotnie też realizując wolę partii będącej w swoim stanowisku na drugim biegunie wobec oczekiwań mieszkańców.
Jak więc pracowali radni wybrani z naszego okręgu? Najlepiej ocenić to na podstawie składanych do Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy interpelacji i wniosków oraz uzyskanych odpowiedzi w poruszanych w tych interpelacjach sprawach.
Najlepszy wynik w naszym okręgu uzyskał radny Dariusz Dolczewski z PO – 6063 głosy. Uzyskany wynik nie był zaskoczeniem gdyż wcześniej Pan Dariusz piastował funkcję radnego dzielnicy, startował z 1 miejsca listy partyjnej i przeprowadził dużą kampanię wyborczą, wykazując się wybitną aktywnością w pozyskiwaniu głosów. To była bardzo dobra kampania. Pamiętam nawet adres domeny, pod którą się reklamował i namawiał do głosowania: www.dolczewski.pl. Problemem jednak jest to, że w połowie kadencji radny zmienił poglądy i praca w Radzie Warszawy przestała być dla Niego interesująca – w sierpniu 2012 roku mandat został wygaszony. Radny wybrał, zapewne lepiej opłacalną, pracę w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji. Domena www.dolczewski.pl przestała działać. Szkoda, że radny zrezygnował z mandatu gdyż w sprawach Białołęki był bardzo aktywny. Jego interpelacje dotyczyły głównie sprawy naszej dzielnicy. Zrozumiałbym gdyby radny zamienił mandat na funkcję Burmistrza Białołęki lub członka zarządu tego „organu”. A tak w podsumowaniu napiszę: „zawracanie głowy“ i traktowanie funkcji radnego jako trampoliny w rozwoju własnej kariery zawodowej.
Drugi wynik w naszym okręgu osiągnął Maciejewski Maciej, startujący z listy Prawa i Sprawiedliwości. Wynik, tak jak w przypadku Pana Dolczewskiego, oczekiwany gdyż kandydat startował z 1 miejsca na liście, wcześniej będąc jednym z aktywniejszych radnych kadencji 2006-2010. Niestety, w tym przypadku, radny podpadł macierzystej partii i ta wykluczyła członka ze swoich szeregów, osłabiając możliwości skutecznego działania. Popatrzmy jednak na składane przez radnego interpelacje. Problemy Białołęki podlegały uwadze radnego przede wszystkim w początkowym okresie kadencji. Radny pytał o sytuację Ośrodka Kultury, ogłoszeń zarządu dzielnicy w prasie lokalnej, iluminacji ratusza, Mostu Północnego, ul. Milenijnej, huśtawki przy ul. Strumykowej. Nie jest to jednak dominująca część składanych przez radnego interpelacji - radnego interesowały raczej sprawy ogólnowarszawskie. Można również zauważyć, iż z biegiem kadencji Maciej Maciejowski oddalał się od spraw Białołęki a koncentrował na nośnych, politycznych tematach.
Trzecim wynikiem pochwalić się może radna Zbińkowska Dorota. Startując z 2 pozycji z listy Platformy Obywatelskiej zebrała 3490 głosów. Z danych statystycznych wynika, że radna złożyła w tej kadencji 18 interpelacji. Przy aktywności radnego Maciejowskiego radna wypada dość blado. Należy nadmienić, że tylko 1 interpelacja bezpośrednio dotyczyła Białołęki – kursowania autobusu E-8. Ocenę pozostawiam Państwu.
Radna Gajewska Aleksandra, startująca z listy PO, zdobyła w wyborach do Rady Warszawy z naszego okręgu 2594 głosy, obsadzając 4 mandat przysługujący dzielnicom Praga Północ – Białołęka. W mojej subiektywnej ocenie, Pani Gajewska jest radną, która faktycznie zajmuje się sprawami naszej dzielnicy. Pokazuje to wykaz interpelacji, które głównie dotyczą Białołęki. Minusem jest jednak to, że najczęściej dotyczą one konieczności napraw nawierzchni dróg oraz regulacji lub montażu sygnalizacji świetlnej – np. Mehoffera, Myśliborskiej, Danusi, Strumykowa, Zaułek, Ostródzka. Ich zakres zatem jest monotematyczny. Nie wszystkie również zostały uwzględnione do realizacji przez Prezydent m. st. Warszawy. Widocznie radna Gajewska nie ma jeszcze mocnej pozycji w swoim klubie.... a powinna mieć. Z perspektywy mieszkańca Białołęki, analizując to jedno kryterium jakim są interpelacje, jest jedną z lepszych radnych.
Mandat 5 uzyskał Sebastian Wierzbicki z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Zdobył 2587 głosów, startując z 1 miejsca na liście. Radny Wierzbicki interpelował bezpośrednio w 3 sprawach dotyczących dzielnicy Białołęka, tj. systemu Park&Ride przy Moście Północnym, zapisów w miejscowych planach zagospodarowania Miasta, domu samotnej matki „Wspólnymi Siłami“. Być może, biorąc pod uwagę złożone interpelacje, słaba aktywność spowodowana jest tym, iż radny został Wiceprzewodniczącym Rady oraz Szefem swojej partii w Warszawie, co zapewne utrudnia mu czasowo możliwości skuteczniejszego działania na rzecz Białołęki. Z realną aktywnością może być jeszcze słabiej gdyż radny będzie kandydował na urząd Prezydenta m. st. Warszawy. Obawiam się, że głosów z Białołęki za dużo nie będzie. Życzę jednak powodzenia w wyborach.
Ostatni mandat (6) obsadził Zbigniew Cierpisz. Startował z 2 pozycji listy Prawa i sprawiedliwości, uzyskując 1816 głosów. Związany bezpośrednio z Pragą Północ i Jego aktywność w składaniu interpelacji koncentruje się właśnie na tej dzielnicy. Nie jest ich też zbyt wiele. W sprawach Białołęki nie interpelował. Ze względu na moją osobistą sympatię do tego radnego, pozwolę sobie pozostawić ocenę aktywności samym czytelnikom.
Mandat po radnym Dariuszu Dolczewskim objęła we wrześniu 2012 r. Pani Mariola Rabczon – uzyskała 2587 głosów. Ponieważ pełni funkcję radnej od połowy kadencji, należy więc przyłożyć inną miarę do Jej aktywności jako radnej okręgu 6. Zatem w tym przypadku podam jedynie suche dane: 11 interpelacji, w tym 3 dotyczące bezpośrednio Białołęki.
Czemu tak się dzieje, że radni wykazują zbyt małą aktywność lub przywiązanie do dzielnic, które reprezentują? Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie można udzielić. Na pewno składa się na to wiele czynników, m.in.: konieczność realizowania decyzji partyjnych, związanie z jedną dzielnicą będącą miejscem zamieszkania a nie całym okręgiem wyborczym, oderwanie od spraw mieszkańców na rzecz działalności partyjnej, walka o pozycję wewnątrz struktur partyjnych, brak „zaszczepionego genu“ społecznikowskiego, brak socjalizacji z okręgiem, traktowanie rady miasta jako przystanku w politycznej karierze, często też zwykłe lenistwo czy nadmiar obowiązków zawodowych. Bycie radnym wymaga ogromnego zaangażowania. Czasem, startując w wyborach, nie zdajemy sobie sprawy jak dużego.
Mam nadzieję, że po wyborach samorządowych 2014 roku, Dzielnica Białołęka i my mieszkańcy, będziemy mieli kilkoro radnych, którzy z sercem, zrozumieniem, zaangażowaniem i wytrwałością będą reprezentować nas skutecznie w Radzie Miasta Stołecznego Warszawy. Białołęka nie jest „daleko od szosy“ i zasługuje by poważnie traktować jej problemy. Ma też ogromny potencjał ludzki, społecznikowski – warto popatrzeć poza listy znanych partii politycznych.
Dariusz Kacprzak - mieszkaniec Białołęki, politolog, ekonomista, ukończył studia doktoranckie z zarządzania w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie oraz studia podyplomowe z zarządzania w administracji, Warszawska Wspólnota Samorządowa – Pełnomocnik w Dzielnicy Białołęka
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ode mnie jak najbardziej zielone światło dla warszawskiej wspólnoty samorządowej, mam nadzieję, że w końcu uda się coś w tym mieście zmienić...
No i dlatego ze względu na takich ludzi w Warszawskiej Wspólnocie Samorządowej macie mój głos:)