
To na początku października zeszłego roku mieszkańcy powiadomili radnych z Koalicji Obywatelskiej, że nie podoba im się, iż w białołęckim Urzędzie Stanu Cywilnego wisi krzyż. Niedługo po tym został on zdjęty, ale teraz jego powrotu żądają niektórzy mieszkańcy oraz radni Prawa i Sprawiedliwości.
Właśnie w tej sprawie radni partii Prawo i Sprawiedliwość poprosili o zwołanie sesji, która miała odbywać się w miniony piątek - 10 stycznia. W sali znajdowali się już działacze danego ruchu, kilkudziesięciu obrońców krzyża i radny z ramienia Nowoczesnej, Filip Pelc, nie popierający pomysłu przywrócenia krzyża na urzędową ścianę - poinformowano na portalu TVN Warszawa. Posiedzenie zostało jednak zbojkotowane przez radnych Platformy Obywatelskiej. Jak w rozmowie z wspomnianą stacją powiedział Pelc, "sesja nie odbyła się przez brak kworum". Radni nie mogli więc wypowiadać się w kwestii, która wzbudziła takie kontrowersje.
W projekcie stanowiska PiS-u możemy przeczytać, że żądają oni powrotu krzyża, uzasadniając to "argumentami natury prawnej i wynikającej z lokalnej tradycji". Radni partii wskazywali też na Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej z 1997 roku, która w żaden sposób "nie wprowadziła zasady świeckości państwa". Dalej radni przedstawiali innego rodzaju podstawy do tego, żeby przedmiot wrócił tam, skąd go zdjęto:
Dla większości ludzi krzyż jest symbolem miłosierdzia, solidarności i poświecenia. Wartości takie jak tolerancja, braterstwo i sprawiedliwość społeczna narodziły się właśnie na gruncie chrześcijaństwa. Szanując różnorodność poglądów i dróg życiowych, w imieniu mieszkańców, żądamy powrotu krzyża.
Fot. UM
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie