
Wczoraj miały ruszyć prace na Ostródzkiej. Na ten moment czekali wszyscy mieszkańcy Zielonej Białołęki, więc wszyscy z nadzieją patrzyli na rozsypująca się ulicę wyczekując na niej robotników. Niestety, ku wielkiem rozczarowaniu nie zdarzyło się nic. Dlaczego? Pytań jest więcej, bo odtworzenie nawierzchni ma zająć aż dwa miesiące, a to strasznie długo...
- Drogę po położeniu kanalizacji odbudowuje firma, która wcześniej budowała kanał. Odbywa się to w ramach tej samej umowy, zawartej z Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji. To MPWiK jest inwestorem, ale oczywiście w związku z tym, że drogą zarządza Dzielnica, wykonawca ustala z nami terminy prac. Roboty będą polegały na pełnej odbudowie drogi – odtworzona zostanie konstrukcja drogi (trzy warstwy podbudowy), ułożone zostaną trzy warstwy asfaltu, położone zostaną krawężniki wraz z ławami betonowymi, na których krawężniki są posadowione - tłumaczy Marzena Gawkowska z Urzędu Dzielnicy. Podkreśla też, że naprawione zostanie 80% chodników, odtworzone zostaną obustronnie pobocza i trawniki. Termin 2 miesięcy na realizację tych prac zadeklarował wykonawca.
- Porównując do innych prac i biorąc pod uwagę zakres robót przy Ostródzkiej, te 2 miesiące uważamy za optymistyczny termin. Gdyby chodziło wyłącznie o odtworzenie asfaltu, trwałoby to 2 tygodnie - dodaje rzeczniczka.
Ddziś prace ruszyły na Ostródzkiej od ul. Wierzbiny. Dodatkowych tablic dotyczących odtworzenia jezdni nie będzie, bo wykonawca działa w oparciu o organizację ruchu uzgodnioną na czas budowy kanalizacji.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie