Reklama

Skuteczność wyborcza w samorządzie

W najbliższym czasie, tj. 25 maja czekają nas wybory do Parlamentu Europejskiego. Mam nadzieję, że do urn pójdziemy jak najliczniej i wybierzemy najlepszych naszych przedstawicieli. Zachęcam wszystkich aby poświęcili 15 minut z nadchodzącej niedzieli i wybrali się do obwodowych komisji wyborczych by oddać swój głos.

Wybory te jednak szybko przeminą, parlamentarzyści europejscy oddalą się od nas, tocząc życie w Brukseli i Strasburgu, a my ponownie spojrzymy na rzeczywistość, która otacza nasze najbliższe środowisko. Będzie to tym bardziej istotne, że w czwartym kwartale tego roku czekają nas kolejne wybory – te lokalne, samorządowe. Przyjdzie nam ponownie zdecydować, kto z naszego budynku, osiedla, dzielnicy, miasta, ma nas reprezentować w Radach Dzielnic, Radzie Miasta Stołecznego Warszawy, Sejmiku Mazowieckim i kto ma piastować jeden z najważniejszych urzędów w Polsce – urząd Prezydenta Miasta Warszawy a patrząc bardziej lokalnie Burmistrza Dzielnicy Białołęka.

 

Jako wyborcy, dokonywać będziemy tego wyboru, analizując aktywność i podjęte działania obecnych radnych, to kogo lubimy, znamy. Popatrzymy też na ludzi społeczników, którzy nie piastując żadnych oficjalnych funkcji, pracują na naszą rzecz i próbują ułatwić nasze codzienne życie. Zapewne ktoś z nich będzie reprezentował nas w kadencji 2014 – 2018, w tym w naszej radzie – Radzie Dzielnicy Białołęka. 

 

Obecnie Dzielnicą Białołęka rządzi Platforma Obywatelska (PO), która w wyborach 2010 r. uzyskała w naszej dzielnicy poparcie 40,72% wyborców, którzy oddali ważny głos. Przełożyło się to na wybór z rekomendacji tej partii 12 radnych i samodzielne rządy w dzielnicy. Drugim wynikiem mogła pochwalić się Wspólnota Samorządowa Gospodarność (WSG), która uzyskał poparcie 19,90% wyborców i wprowadził do Rady Dzielnicy Białołęka 4 radnych, w tym byłego Burmistrza i osobę najbardziej rozpoznawalną na tym terenie – Jerzego Smoczyńskiego. Kolejne miejsca zajęli: Prawo i Sprawiedliwość (PiS) z poparciem równym 17,10% (4 radnych), Inicjatywa Mieszkańców Białołęki (IB) uzyskując wynik na poziomie 11,82% (1 radny). Ostatnie miejsce zajął Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD) z poparciem 10,46% (uzyskując jednak o 1 radnego więcej od IB, tj. 2 radnych).

 

Do wyborów poszło 30.050 osób, z czego oddano głosów ważnych 29.168. Frekwencja wyniosła 47,73%.

Matematyka królową nauk

Miałem tę przyjemność by samorządu uczyć się od jednych z najlepszych i najsprawniejszych samorządowców w Warszawie. Zawsze powtarzali aby przed przystąpieniem do wyborów nauczyć się liczyć i prognozować. Często bowiem, oprócz oddanych głosów na danego kandydata (wola wyborców), o obsadzeniu mandatu decydują: liczba zebranych głosów przez całą listę danego komitetu (siła kandydatów z listy), liczba mandatów w okręgach (im mniej tym mniejsze szanse na uzyskanie mandatu przez małe, lokalne komitety), znana z lat wcześniejszych kandydująca konkurencja (statystyka preferencji wyborczych), stosowana metoda przyznawania głosów (w Polsce metoda d’Hondta premiująca duże ugrupowania). Metoda d’Hondya stosowana jest do podziału mandatów w systemach wyborczych opartych na proporcjonalnej reprezentacji z listami partyjnymi.

 

Popatrzmy, co by się stało gdyby dwa lokalne komitety wyborcze (WSG i IB), które startowały do Rady Dzielnicy Białołęka w 2010 r., poszły do wyborów razem – w końcu ich funkcjonowanie oparte jest na oddolnym działaniu mieszkańców, a nie działaniu w ramach partii politycznych, więc takie współdziałanie byłoby uprawnione. W okręgu 1 koalicji komitetów lokalnych przypadłby 1 mandat (zysk 1 mandat) odebrany PO. W okręgu 2 uzyskałaby 2 mandaty (bez zmian). W okręgu 3 koalicja ta uzyskałaby poparcie pozwalające na obsadzenie 2 mandatów (zysk 1 mandat) kosztem mandatu SLD. W okręgu 4 uzyskano by 3 mandaty (zysk 1 mandatu) odbierając ten jeden mandat PiS.

Podsumowując, komitety lokalne miały by w Radzie Dzielnicy Białołęka 8 radnych, to jest o 4 więcej niż idąc do wyborów oddzielnie. 

 

Wnioski

Nie jest prawdą, że lokalne komitety mają mniejsze szanse wyborcze. Wystarczy, że lokalni działacze otworzą się na współpracę miedzy sobą, między swoimi grupami zwolenników, a realne sprawowanie władzy w ramach Zarządu Dzielnicy będzie możliwe. Nie ma lepszej możliwości sprawdzenia się w boju niż faktyczne sprawowanie władzy – dzięki temu ma się wpływ na kształtowanie otaczającej nas rzeczywistości i realizację postulatów zgłaszanych przez mieszkańców. Wydaje się, że właśnie w organizacjach nie będących partiami politycznymi o takie porozumienie powinno być znacznie łatwiej. Jestem przekonany, że odniosłoby to pozytywny skutek dla Dzielnicy.


Dariusz Kacprzak - Mieszkaniec Białołęki (Lewandów Leśny), lider Białołęckiej Wspólnoty Samorządowej, politolog i ekonomista, ukończył studia doktoranckie z zarządzania w Akademii Leona Koźmińskiego, autor tekstów w Dzienniku Gazeta Prawna, Dyrektor Biura Rady m. st. Warszawy w latach 2003-2006,

 

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2014-05-22 13:43:49

    Dziękuję za ten tekst. Mam nadzieję, że tak jak Pan do sprawy podejdą też inni bezpartyjni samorządowcy, którzy na Białołękę patrzą nie tylko przez pryzmat swoich mandatów, ale jak na możliwość sprawowania realnej władzy, która ma zmieniać tę dzielnicę na lepszą i piękniejszą.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2014-05-22 13:57:35

    Takich ludzi nam potrzeba. Do roboty Panie Darku. Pozdrawiamy mieszkańcy Białołęki.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iBialoleka.pl




Reklama
Wróć do