
Okazuje się, że jedno z notorycznie problematycznych skrzyżowań na Białołęce mogłoby się łatwo zmienić, gdyby miasto wprowadziło proste rozwiązanie.
Na to mieszkanki i mieszkańcy czekali całymi latami. Szkoła Podstawowa nr 110 zostanie zmodernizowana! Zapowiadaliśmy też Noc Muzeów w Kinie na Boku, gdzie odbędzie się pokaz filmów krótkometrażowych. Nie zabrakło u nas również informacji na temat ostatniej eskalacji konfliktu w Centrum Modlińska 6D.
Tymczasem okazuje się, że notorycznie problematyczne skrzyżowanie na Białołęce, mogłoby się stać mniej problematyczne, jeśli wprowadzone zostałoby jedno proste rozwiązanie. Mieszkanki i mieszkańcy okolicznych osiedli są coraz bardziej zdenerwowani, bo na skrzyżowaniu ulicy Skarbka z Gór z ulicą Berensona dzieje się coraz gorzej. Zgodnie z informacją przekazaną przez radną m.st. Warszawy - Elżbietę Łaniewską, "ulica jest wąska, bez zatoczek na przystanki. Uczestnicy ruchu drogowego zmuszeni są do poruszania się za autobusami miejskimi, bez możliwości ominięcia czy wyminięcia". A mieszkańców jest coraz więcej; wznoszone są nowe bloki. Przy okazji ul. Skarbka z Gór tworzy połączenie z ulicą Berensona, takie w kształcie litery "T".
- Jak tłumaczyła radna w swojej interpelacji do władz Dzielnicy Białołęka Miasta Stołecznego Warszawy. Co więcej, w ciągu dnia też trudno jest tam wyjechać, po południu historia się powtarza. Liczący dwieście metrów odcinek pokonuje się nie raz w pół godziny, a osoby, które jadą od początku ul. Skarbka z Gór - nawet w godzinę. Przecież droga ma niespełna dwa kilometry...
To małe, newralgiczne skrzyżowanie jest miejscem, gdzie przeciskają się na przykład autobusy miejskie linii: 120, 204, 234, 160, 152 i 527.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie