
Jeden z chłopców zwisał z wiaduktu nad torami, drugi stał na czatach. Interwencja na Białołęce miała miejsce pod koniec marca.
Nietypowa, ale jednocześnie typowa interwencja miała miejsce na Białołęce w ostatnim czasie. Jak to możliwe? Cóż, przeczytajcie tę krótką opowieść o młodocianej głupocie, nawet jeśli intencje nie były "takie złe".
W trakcie patrolu - w sobotę, 29 marca - strażnicy miejscy kontrolowali białołęckie otoczenie. Popołudnie raczej upłynęłoby im w miarę spokojnie, jeśli nie dość nudno, gdyby nie nagłe wezwanie. Zgłoszenie było niepokojące: zgodnie z przekazanymi informacjami, ktoś... zwisał z wiaduktu nad torami przy ulicy Piwoniowej. Funkcjonariusze bez wahania i niezwłocznie udali się pod wskazany adres.
Już z oddali było widać, że przy wiadukcie znajduje się dwójka dość młodych ludzi. Jeden chłopak, faktycznie, zwisał z barierki wiaduktu w uprzęży alpinisty, podczas gdy drugi stał na tak zwanych czatach, uważnie, choć nie aż tak uważnie, obserwując najbliższe otoczenie. Ta obserwacja oznaczała oczywiście, że młodzi dobrze wiedzieli, iż robią coś, czego robić wcale nie powinni. Dodatkowo na widok radiowozu nastolatkowie próbowali się ewakuować, jednak ich ucieczka została szybko powstrzymana.
17-latek i jego 14-letni kolega starali się wytłumaczyć, iż dotychczasowy - również nielegalny - malunek na ścianie wiaduktu był szpetny i zdecydowali się go zamalować. Jeden z samozwańczych grafficiarzy pokazywał funkcjonariuszom, jak powinno się podłożyć podkład, kiedy drugi prezentował przygotowane przyrządy malarskie oraz puszki ze sprayem.
Niezależnie od prawdziwości intencji młodych ludzi, ich czyn był nielegalny – o czym zresztą obaj chłopcy dobrze wiedzieli. Przyznali, że znają przygotowane przez ZDM miejsca „free-graffiti” i wiedzą, że oznaczone są one specjalną tabliczką. Strażnicy wezwali na miejsce policję, która oddała „pociechy” rodzicom. O „artystycznych” zdolnościach chłopców dowiedzą się również ich szkoły.
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.