Reklama

Błagamy o pomoc, o życie i o wzrok naszego synka… Mały mieszkaniec Białołęki potrzebuje naszej pomocy!

Za miesiąc skończy roczek. W wielu domach już trwałoby odliczanie czasu i przygotowania do tego wielkiego święta, wybieranie tortu, szykowanie prezentów. W rodzinie Stasia te chwile to rozpaczliwe prośby do nas wszystkich o pomoc, by Staś dostał szansę na przeżycie tego roczku i kolejnych wielu. Walka o życie malucha trwa odkąd skończył dwa tygodnie - od 8 grudnia 2020 roku.

Czy tak maleńkie dziecko może śmiertelnie zachorować i walczyć o życie? Niestety tak. Wyrok: siatkówczak obuoczny, nowotwór oczu.

- Patrzyliśmy, jak w malutkie ciałko naszego synka wtłaczana jest trucizna i modliliśmy się, by zabiła raka, nie Stasieńka!  Nic nie jest tak, jak miało być… Po kolejnych cyklach chemioterapii konieczne było przetaczanie krwi. Stale żyjemy w strachu o zdrowie i życie naszego dziecka! Z niecierpliwością czekamy na kolejne badania i modlimy się, by guzy w końcu były nieaktywne, by nasz synek nie musiał cierpieć i mógł cieszyć się dzieciństwem w kochającym domu, a nie w murach szpitala. Nasza wiara to jednak za mało. Staś potrzebuje leczenia, którego w Polsce nie zdołamy mu już zapewnić. Obecnie jesteśmy po 5 cyklach chemioterapii ogólnej, 1 chemioterapii dotętniczej do prawego oka oraz 1 cyklu chemioterapii dotętniczej, 3 zabiegach laseroterapii na lewe oko. Niestety na każdym badaniu ujawniają się nowe guzy – opowiadają rodzice.

W Polsce wyczerpali wszystkie możliwe formy leczenia. Ostatnia nadzieja czeka na Stasia za oceanem. Doktor Abramson - specjalista w leczeniu siatkówczaków wyraził zgodę na jego leczenie. Jest już termin leczenia na 17 listopada 2021 roku. A to skrajnie mało czasu bo ma ono kosztować ok. milion zł! Staś otrzymał 21 września ostatnią dawkę chemii. Aby nie przerywać leczenia, kolejna powinna zostać podana już w Nowym Jorku.

Od tego leczenia zależy całe jego dalsze życie, każdy następny dzień. Za oceanem dano nam szansę, której wiele dzieci nigdy nie dostało – 17 listopada musimy być na miejscu w klinice. W Nowym Jorku może nam się udać! Znamy historie dzieci chorych na siatkówczaka, wiemy, że te, które wracają z USA, potrzebowały ponad miliona złotych na walkę z nowotworem. W naszym wypadku jest tak samo, ale innej drogi nie mamy – aby pokonać chorobę, trzeba się z nią zmierzyć!

W najbliższych tygodniach potrzebne będzie wiele cudów – o ten pierwszy walczymy dzięki Siepomaga – prosimy Was o pomoc! Musimy zdobyć astronomiczną kwotę i jak najszybciej wylecieć, by kontynuować leczenie! Błagamy Was o serce i  pomoc, dzięki której zdążymy! Choroba u Stasieńka zaatakowała obydwa oczka – nie możemy czekać albo zwlekać z wylotem. Drugiej szansy najprawdopodobniej nie będzie, dlatego prosimy was o wsparcie w walce o życie i wzrok naszego synka Stasia.

Każda minuta, każda godzina to ogromne nerwy, które pozostaną z nami do momentu, kiedy ktoś nie powie nam, że już po wszystkim, że Staś będzie żył i widział! Wierzymy, ze nie takie rzeczy już się działy, nie takie cuda sprawialiście. Błagamy o pomoc, o życie i o wzrok naszego synka…

Pomóc Stasiowi można przez Siepomaga TUTAJ


 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iBialoleka.pl




Reklama
Wróć do