
Przed kościołem na Białołęce doszło do oburzającego incydentu, który zostawił cztery zniszczone auta i jedno, które zawisło na schodach.
Ostatnio pisaliśmy o poważnym wypadku na linii kolejowej na Białołęce, po którym służby musiały pomóc w ewakuacji podróżnych z pociągu. Jeszcze wcześniej na terenie naszej dzielnicy miała miejsce dramatyczna akcja ratunkowa, w której liczyła się każda sekunda.
Tymczasem w minioną niedzielę - 6 lipca - w godzinach wczesnego popołudnia (około 12.30), na ulicy Klasyków miał miejsce równie oburzający, co groźny incydent. Stało się to przez parafią Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Warszawie. 33-latek siedzący za kierownicą pojazdu osobowego marki Volvo stracił nad nim panowanie (na łuku drogi), po czym z impetem uderzył w cztery inne, zaparkowane samochody (dwa volkswageny, audi oraz inne volvo).
Zgodnie z tym, co przekazywał Miejski Reporter, 33-latek najpierw wjechał w volkswagena, potem w volvo, by ono zostało wepchnięte na schody prowadzące do lokalnego kościoła. Wskutek tego volvo wciąż poruszało się w kierunku innego volkswagena, a to uderzyło jeszcze we wspomniane wyżej audi.
Efekt domina, cóż więcej można tu powiedzieć. Otóż sporo, ponieważ szybko wyszło na jaw, iż 33-letni Polak - sprawca całego zamieszania - był pod wpływem alkoholu. We krwi miał aż 3.2 promile! Całe szczęście, że nikt nie został ranny.
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie