
W nocy z piątku na sobotę, na Białołęce rozegrała się istna tragedia. Do jednostki straży pożarnej wbiegł człowiek wołający o pomoc.
Informowaliśmy o dużym pożarze, do którego doszło w nocy z czwartku na piątek (10 na 11 kwietnia) na Białołęce. Zapalił się tam budynek magazynowy, a strażacy musieli działać szybko i sprawnie, bo sytuacja gęsto się rozwijała.
Tymczasem w nocy z piątku na sobotę (11 na 12 kwietnia bieżącego roku) przy ulicy Modlińskiej 15 rozegrała się istna tragedia. Doszło tam do awarii w kanale ciepłowniczym, tuż na wysokości jednostki Straży Pożarnej. Zgłoszenie wpłynęło do strażaków o północy, ale nie przez radio ani centralę. Do strażaków przybiegł spanikowany mężczyzna, który głośno wołał i błagał o pomoc. W kanale miały znajdować się dwie osoby. Poszkodowany wyszedł o własnych siłach, miał poważnie poparzone obie nogi. Pomocy medycznej udzielono mu oczywiście natychmiast, po czym przetransportowano go do szpitala w stanie ciężkim.
Za to we wskazane miejsce od razu rozdysponowano jednostki, jak poinformował TVN Warszawa. Na miejscu potwierdzono dużą awarię, jak przekazał starszy kapitan Wojciech Kapczyński ze stołecznej straży pożarnej w rozmowie ze wspomnianym portalem informacyjnym. Okazało się, że w kanale znajdowała się jeszcze jedna osoba, którą ewakuowano. Niestety, lekarz stwierdził zgon mężczyzny.
Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami, obaj mężczyźni to osoby w kryzysie bezdomności.
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie