
W ubiegłą sobotę policjanci na Białołęce odebrali niepokojące zgłoszenie o zaginięciu mieszkańca. Intensywne poszukiwania ruszyły natychmiast.
O tym, że pewien delikwent próbował nieproszony dostać się na plebanię, pisaliśmy jakiś czas temu. Spłoszył go sam... proboszcz. Zaledwie wczoraj (18 kwietnia) informowaliśmy natomiast o mężczyźnie, który... udawał dentystę, udzielając usług medycznych bez odpowiednich uprawnień i kwalifikacji. Nie zabrakło też u nas wiadomości na temat Galerii Figur Stalowych, którą od wczoraj (18 kwietnia) można podziwiać w Centrum Modlińska 6D.
Za to w ubiegłą sobotę, na Białołęce miała miejsce niepokojąca sytuacja. Policjanci odebrali wówczas alarmującą wiadomość o zaginięciu jednego z mieszkańców dzielnicy. Bliscy mężczyzny przekazali, iż 43-latek bardzo wcześnie rano wyszedł z domu, bez telefonu i pieniędzy, a oni nie wiedzieli, gdzie się podział. Wiadomo było natomiast, że przechodził kryzys i jak najszybciej powinien otrzymać profesjonalną pomoc oraz odpowiednie wsparcie.
Do poszukiwań dołączyły się wszystkie wydziały z białołęckiego komisariatu, mundurowi z Oddziałów Prewencji z Piaseczna, a także przewodnik z psem służbowym. Pomagali także strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej numer 15, którzy wyposażeni byli w specjalistyczne drony.
Poszukiwania zajęły wiele godzin, ale na całe szczęście, 43-latek został odnaleziony przed zmrokiem, w lesie, w okolicy ulicy Spacerowej w Warszawie. Funkcjonariusze ustalili, iż mężczyzna tego dnia przeszedł łącznie około dwudziestu pięciu kilometrów. Na miejsce wezwano ratowników medycznych, a oni zdecydowali o przewiezieniu 43-latka do szpitala. O fakcie jego odnalezienia policjanci poinformowali jego najbliższą rodzinę
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie