
Nie pomagają przestrogi i apele do rodziców, by nie pozostawiali w samochodach swoich dzieci. Temperatura spada, więc taka "chwila" jak ta, może okazać się tragiczna w skutkach...
Dwa dni temu służby zostały „postawione na nogi” przy ul. Marywilskiej.
Ok. godz. 14, 21 stycznia do strażników miejskich na Białołęce podeszła kobieta i zaniepokojona powiedziała, że w stojącym nieopodal aucie jest dwójka śpiących dzieci. Nie było obok żadnej osoby dorosłej.
Okazało się, że w samochodzie śpi ok. 5-letnia dziewczynka i jeszcze mniejszy chłopiec. Dzieci nie wyglądały na wyziębione, dlatego strażnicy nie podjęli żadnych drastycznych kroków. Jeden z nich został przy aucie, drugi rozpoczął poszukiwania rodziców w pobliskim urzędzie zaglądając do wszystkich pomieszczeń. W jednym z pokoi znalazł kobietę, która potwierdziła, że jest matką małych dzieci pozostawionych w samochodzie. Kobieta była roztrzęsiona i zdenerwowana. Tłumaczyła, ze dzieci nie chciała brać ze sobą, bo spały, a wyszła tylko na chwilę…
Sprawę przekazano policji.
źródło: SM
foto: pixabay
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie