
Do obrzydliwej, oburzającej sytuacji doszło w jednym z autobusów miejskich na Białołęce. Mężczyzna był nie tylko hałaśliwy.
Wcześniej pisaliśmy o skandalicznym zachowaniu dwóch pijanych nastolatków (13- i 14-latka), którzy zachowywali się agresywnie w jednym z warszawskich tramwajów. Również w przestrzeni komunikacji miejskiej, jednak tym razem w autobusie, doszło do innego, obrzydliwego incydentu na Białołęce.
Kilka minut po godzinie 19, w minioną środę - 17 lipca - strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego otrzymali wezwanie z autobusu linii 511. Podróżował nim skandalicznie zachowujący się mężczyzna. Nietrzeźwy 25-latek był hałaśliwy, zaczepiał innych pasażerów, nie wspominając o intensywnym zapachu alkoholu, który przeszkadzał innym podróżującym "pięćset jedenastką". Strażnicy porozumieli się z kierowcą i oczekiwali na autobus na przystanku przy białołęckim ratuszu.
W chwili gdy wsiedli do pojazdu, mężczyzna… oddawał mocz na podłogę oraz siedzenie. Wokół leżały porozrzucane rzeczy nietrzeźwego. Wśród nich kilka telefonów, szklana fifka, a także nóż z ostrzem o długości 15 cm. Ze względu na opór stawiany przez wyprowadzanego mężczyznę, konieczne było zastosowanie kajdanek. Podczas kontroli osobistej, wśród rzeczy 25-latka ujawniono kilka dokumentów należących do innych osób. Przyczyn ich posiadania ujęty nie potrafił w żaden sposób wyjaśnić. Dlatego, zamiast trafić na rekonwalescencję do Stołecznego Ośrodka dla Osób Nietrzeźwych, został przekazany policji.
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie