
Kłęby dymu, ogień i huk wystraszyły mieszkańców jednej z ulic na Białołęce. W porę zareagowały służby.
W czwartek - 28 marca - rano, strażnicy miejscy jechali na miejsce kontroli na terenie Białołęki. W trakcie drogi zauważyli kłęby dymu w rejonie ul. Płochocińskiej; od razu udali się tam, by sprawdzić, co dokładnie się stało. Z początku funkcjonariusze sądzili, że ktoś spala tam śmieci, gałęzie albo opony. Kiedy mundurowi wjechali w ul. Wartką, szybko okazało się, że w niewielkim domu jednorodzinnym wybuchł pożar.
Ogień rozprzestrzeniał się w szybkim tempie, a z wnętrza słychać było wybuchy. Budynek musiał więc zostać zabezpieczony przed osobami postronnymi. Sąsiedzi przekazali natomiast, że strażacy zostali już wezwani. Straż Pożarna potwierdziła po jakimś czasie, iż w pustostanie nikogo nie było. Akcja gaśnicza zakończyła się po około 1,5 godziny.
Jedna z obserwujących ją kobiet wyjaśniła, że w domu, w którym wybuchł pożar, po śmierci właściciela zamieszkało 2 mężczyzn. Osoby te korzystały z butli gazowych, które prawdopodobnie były przyczyną eksplozji.
Źródło: Straż Miejska w Warszawie
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie