
W niedzielne południe białołęccy policjanci zostali wezwani na działki rekreacyjne. Tam zauważyli pożar. Powiadomiono straż pożarną, która nie zdołała uratować przyczepy kempingowej, spłonęła doszczętnie. Zawiadomiono jej właścicielkę, która oszacowała straty na ok. 5 tys. zł.
Z relacji osób przebywających w tym czasie na działkach wynikało, że "kręcił się" po nich dziwnie zachowujący się mężczyzna. Świadkowie opisali dokładnie nieznajomego.
-. Na miejscu zdarzenia pracowali policjanci z grupy dochodzeniowo - śledczej, którzy zabezpieczali ślady. Wywiadowcy ruszyli na poszukiwania opisanego mężczyzny. W rejonie ul. Płużnickiej zauważyli go i zatrzymali - relacjonują policjanci.
Okazało się, że zatrzymany 44-latek podpalił przyczepę. Postawiono mu zarzut usiłowania kradzieży z włamaniem i zniszczenia mienia poprzez jego podpalenie. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dlaczego nie napiszecie, ze podpalacz to lokalny kodowiec?