
W poniedziałek pod wieczór mieszkańcy byli świadkami brutalnych zachowań w stosunku do taksówkarza. Wezwali policję. Pobity mężczyzna nie chciał żadnej pomocy. Dostał mandat za nieprawidłowe parkowanie.
Na fejsbukowej grupie „Białołęka i Tarchomin” pani Jola opowiedziała o bulwersującym zdarzeniu do którego doszło przy Galerii pod dębami.
- Był napad. Ot taki: podchodzi sobie dres do taryfiarza, puka pałą w szybę i po otwarciu drzwi zaczyna się jatka. Okłada go. Tamten wrzeszczy. Ludzie chodzą jakby nic się nie działo. Jakby film to był czy coś. ..telefon na 112. Zawracam autem i widzę, że dres siedzi z pałką na słupie pod galeria. Taksówkarza nie ma. Dresów jest więcej. Nie zamierzają odejść. Czają się oficjalnie. Dres pałką okłada co chwilę auto (mało mu było widocznie). Teraz robi się więcej ludzi. Spacerowym tempem nawet ochroniarz z galerii wyszedł i dialoguje z dresem. 10 min mija. Policji niet. Ponowny telefon na 112. Nie wiedzą czemu policji nie ma i żeby pytać policjantów czemu tak późno, jak już przyjadą. W międzyczasie ludzie stają. Patrzą. Na moje pytanie, co się dzieje wzruszenie ramionami. Nie dałam rady. Poszłam. Nie wiem o co chodziło. Ale brak reakcji kogokolwiek mnie dziś załamał – opisała mieszkanka. Szybko pojawiły się komentarze o opieszałości policji. Z relacji innych mieszkańców wynika, że radiowóz podjechał w końcu we wskazane miejsce. Szkopuł w tym, że pobity taksówkarz pomocy nie chciał. Mało tego, dostał mandat za nieprawidłowe parkowanie.
- Policjanci uczestniczyli w interwencji pod wskazanym adresem. Zgłaszała ochrona obiektu, iż właściciel taksówki zaparkował na miejscu dla osób niepełnosprawnych, w związku z czym został ukarany mandatem karnym. Co do sytuacji, w której taksówkarz miał zostać zaatakowany przez innego mężczyznę, który oddalił się przed przybyciem Policji funkcjonariusze po rozmowie z właścicielem taksówki ustalili, że był to jego znajomy. Pomiędzy mężczyznami doszło do szarpaniny, Kierowca taksówki jednak nie chciał wyjaśnić co było przyczyną kłótni. Kierowcy taksówki nic się nie stało, nie posiadał żadnych widocznych obrażeń ciała. Został poinformowany o dalszym możliwym postępowaniu, jednak nie chciał pomocy Policji i nie złożył oficjalnego zawiadomienia w tej sprawie – informuje Paulina Onyszko, rzeczniczka KRP VI.
foto: Galeria pod dębami
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie