
Wczoraj do stołecznego ratusza trafiła petycja przeciwko likwidacji oddziału chirurgii dziecięcej w Szpitalu Bielańskim. Podpisało ją 4036 osób. Czy to wystarczy, by władze miasta powstrzymały się od tej dramatycznej, wręcz nieludzkiej decyzji? Wszyscy mają taką nadzieję...
Jak podkreśla jeden z organizatorów akcji zbierania podpisów, Tadeusz Baranowski, w tym wszystkim chodzi o jedno - bezpieczeństwo naszych dzieci. I to nie tylko z Bielan, ale także z Białołęki, Bemowa, Legionowa, Nowego Dworu Mazowieckiego, Łomianek, Sochaczewa i wielu innych miejsc na północ od Warszawy i w północnej części stolicy.
- Jesteśmy przekonani, że likwidacja oddziału, czyli przeniesienie go na Kopernika, obniży bezpieczeństwo tysięcy dzieci na tym obszarze. Wydłuży się dojazd, na miejscu wydłużą się kolejki, a dodatkowo nie będzie możliwości wykonania pełnej diagnostyki. W Szpitalu Bielańskim jest rezonans magnetyczny, tomografia komputerowa, USG non-stop, cały czas dyżuruje radiolog. Na Kopernika tego wszystkiego nie ma, więc razie potrzeby wykonania takich badań konieczne będzie wożenie małych pacjentów karetkami po mieście. To kosztuje czas, a więc może kosztować i życie - podkreśla Tadeusz Baranowski i dodaje, że przy szpitalu na Kopernika jest bardzo trudno o miejsce do zaparkowania. Dla rodziców z dziećmi, które nie poruszają się samodzielnie (np. po wypadku czy nieprzytomnych) jest bardzo ważne, żeby móc podjechać autem pod szpital. Na Bielanach jest duży parking i sporo miejsc poza nim, przy ulicy. Co się wyrabia codziennie w Śródmieściu, chyba nie trzeba mówić. Znalezienie miejsca graniczy z cudem. A często dziecka nie da się przewieźć metrem czy autobusem, jak jest w gorszym stanie.
Na Białołęce w akcję ratowania oddziału jeszcze w grudniu włączyło się Stowarzyszenie Razem dla Białołęki.
- Napisaliśmy stanowisko, w którym wyrażaliśmy nasz niepokój tą informacją. Kiedy po upływie pół roku doszły do nas wieści o ponownej próbie zamknięcia tego oddziału podjęliśmy decyzję o zaangażowaniu się w zbiórkę podpisów pod petycją i łącznie udało się nam ich zebrać blisko 500 - mówi radna Ewa Gajewska i podkreśla, że Szpital Bielański na razie jest jedynym szpitalem w północnej części Warszawy, z którego korzystają również mieszkańcy Białołęki, bo w naszej dzielnicy brakuje opieki na takim poziomie jaki mamy w tej placówce. - Uważamy, że likwidacja tego oddziału będzie bardzo niekorzystna dla mieszkańców z naszej dzielnicy, ze względu na wydłużenie drogi i czasu dojazdu do właściwej placówki, a tym samym stwarzać będzie zagrożenie dla zdrowia i życia pacjenta. Mamy nadzieję, że decydenci jednak usłyszą głos mieszkańców Warszawy i okolicznych gmin - tłumaczy radna Gajewska.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie