
Były naczelnik śląskiej skarbówki, Marcin K. popełnił samobójstwo przez powieszenie 10 sierpnia 2017 roku. Przebywał wówczas w celi znajdującego się na Białołęce aresztu śledczego dysponującego monitoringiem. Śledztwo zmierzające do wyjaśnienia, dlaczego nikt z obsługi monitoringu nie podjął interwencji zostało umorzone.
Marcin K. był wówczas osadzony w areszcie śledczym z uwagi na toczące się przeciwko niemu postępowanie w sprawie przestępstw finansowych związanych z pełnionym stanowiskiem. Nielegalnymi metodami miał zdobyć ponad 600 tysięcy złotych. W celi przebywał z byłym posłem PSL Władysławem S., niejako "kolegą po fachu" - drugi mężczyzna był bowiem oskarżony o wyłudzenia kredytów. 10 sierpnia 2017 roku Marcin K. wstał wcześnie rano i zdaniem prokuratury "zachowywał się nietypowo". Następnie powiesił się na pasku. Władysław S. wówczas spał, natychmiast po przebudzeniu podjął jednak próbę ratowania samobójcy.
Prokuratura postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków trzem pracownikom służby więziennej. Wszczęte zostało śledztwo w tej sprawie, które wykazało, że pracownicy nie ponoszą winy za zaistniałą sytuację. Stanowisko monitoringu miało być bowiem zorganizowane nieprawidłowo, w sposób utrudniający, a nawet uniemożliwiający skuteczną obserwację wszystkich ekranów. W czasie, w którym Marcin K. popełnił samobójstwo, na trzech pracowników służby więziennej przypadało aż 138 ekranów monitoringu, spośród których 30 mieli obserwować stale. W związku z tym, prokuratura wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że pracownicy nie byli w stanie dopełnić obowiązków z przyczyn od nich niezależnych. Śledztwo zostało umorzone 1 kwietnia bieżącego roku.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie