Reklama

Więcej aut na ul. Marywilskiej, a mieszkańcy są za to karani?

Sytuacja mieszkańców jednego ze starych osiedl na Białołęce zmieniła się kilka tygodni temu. Według radnego, nie ma zgody na karanie ich za coś, na co nie mają wpływu.

Parkowanie na ul. Marywilskiej stało się nagle bardzo problematyczne? Cóż, tak twierdzą mieszkańcy starego osiedla, zamieszkujący adresy od numeru 46 do 56 (ale nie tylko) oraz radny Dzielnicy Białołęka m.st. Warszawy - Piotr Gozdek. Kilka tygodni temu osoby, które parkowały prywatne samochody na chodniku wzdłuż ulicy Marywilskiej, otrzymali mandaty karne. 

Było to spowodowane wprowadzeniem dodatkowego zakazu parkowania na chodniku. Taka możliwość istniała od lat, jednak około dwa miesiące temu, zarządca drogi wprowadził zakaz bezwzględny, bez wyłączenia chodnika. 

Biorąc pod uwagę, iż dany chodnik ma aż cztery metry szerokości, radny Piotr Gozdek uważa, że decyzja o wyłączenia możliwości parkowania na nim pojazdów jest absurdalna. Na chodniku w końcu bez problemu zmieści się samochód, natomiast obok niego dwoje pieszych, którzy bez trudu przejdą z wózkiem dziecięcym czy inwalidzkim. 

Część mieszkańców, którzy otrzymali mandaty karne, odmówiła jego opłacenia. Po tym dotarły do nich przedsądowe wezwania do zapłaty. W związku z tym radny poprosił Zarząd Dzielnicy Białołęka o przywrócenie opcji zostawiania aut na chodniku, a także wycofanie wezwań do zapłaty. "Nie może być tak, że starzy mieszkańcy są karani za zwiększenie liczby pojazdów w rejonie ulicy Marywilskiej". 

Zdjęcie Ilustracyjne

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iBialoleka.pl




Reklama
Wróć do