
Trzeba uregulować zasady parkowania pojazdów na Białołęce. Problemy sprawiają, iż na ul. Talarowej występuje zagrożenie dla uczestników ruchu.
Na ulicy Talarowej pojawił się pewien problem, na który zwrócili uwagę mieszkańcy. Zasygnalizowali to radnej, Kindze Solarek. Kłopot w tym, że obecnie w istniejącej zatoce przystankowej ludzie parkują swoje samochody. "Należy w tym miejscu nadmienić, że nie pełni ona i nigdy nie pełniła takiej funkcji".
[Zatoka - przyp. aut.] regularnie wykorzystywana jest, jako miejsce do parkowania samochodów, które odbywa się poprzez zajmowanie części trawnika wzdłuż ul. Talarowej, przy jednoczesnym blokowaniu jezdni.
Jak można się domyślić, sytuacja powoduje utrudnienia w ruchu drogowym, jak i "kwalifikuje się do miana dewastacji zieleni", jak podkreśliła radna Kinga Solarek. Prosto rzecz ujmując: stwarza prawdziwe niebezpieczeństwo w danej okolicy na Białołęce.
W związku z tym urzędniczka poprosiła o uzupełnienie oznaczenia poziomego jezdni oraz umieszczenie znaku pionowego B-36 (zakaz zatrzymywania się) wraz z tabliczką T z napisem "nie dotyczy zatoki".
"Nadmieniam, że przy ulicy Talarowej powstają nowe osiedla, w związku z czym przybędzie w tej okolicy mieszkańców i zapewne pojazdów" - podsumowała radna.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Taktyka kononowicza nie będzie niczego. Zakaz to jie rozwiązanie, bi gdzie mają parkować samochody mieskańcy? Pod ratuszem? Kto w ogóle wydał pozwolenie na blok obok przystanku talarowa z miejscami usługowymi bez miejsc parkingowych? Kryminał dla tego speca od razu.